sobota, 9 stycznia 2016

nocny dyżur.

Witajcie Kochani :)

Zacznę od początku. To był przemiły piątek. Był obiad! Ci którzy mieszkają razem i pracują wiedzą co mam na myśli i jakie to  święto kiedy uda się coś zrobić i nie jest to makaron z sosem z paczki :) Cudownie jest wrócić do domu zjeść ciepły posiłek, odetchnąć na swojej kanapie z kubkiem gorącej kawy. Potem chwila drzemki. No i przyszedł Pan do domu. Pan zjadł obiad kiedy już go Dejmon wyściskał. Razem zjedliśmy deser i w drogę. Za oknem cudna zima taka w sam raz ze śniegiem, gwiazdami i pięknymi widokami. Tak więc spacer. Dejmonowi odmarzał nos w kagańcu no ale bez by nie dał rady iść nasz dzidziuś. A że nie jest grzecznym pieskiem spacer za długi też nie mógł być :) i jak zawsze musieliśmy skrócić wycieczkę o jedną alejkę a żebyśmy wrócili od stresowani a nie odwrotnie. Po powrocie film. I to też nie byle jaki. Praktykant. Świetny! Najlepszy! O przemijającej kulturze i dżentelmeństwie. Zachwyceni filmem zgłodnieli. Zamówiłam więc pizze.. myśląc o takiej średnio dorobionej na pół zimnej. No ale głód wziął w górę więc byłam uparta :) A o dziwo... przyjechała gorąca z rozpływającym się serem.. przepyszna! Dejmon oczywiście po spacerze już dawno spał. Jeśli ktoś mi powie, że psy nie śpią tylko czuwają to nie uwierzę. Dejmon zawsze śpi.
Zmęczony zwlekł się z łóżka i.. oszalał! Pizza mmmm :) Pojedli, pieska poczęstowali i poszli do łóżka. A on ? Pełnił dyżur! Na wypadek gdyby pizza zemdlała. Choć jego zmęczenie brało w górę nie uległ. Pilnował jej. Nie ma to tamto, dawno się tak nie naśmialiśmy :))

Później mam jeszcze dla Was krótki filmik niespodziankę! Życzę udanej soboty! Buziaki :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz