piątek, 24 kwietnia 2015

Kolejny tydzień minął.

Cześć Kochani!

Czy Wam ten czas też ucieka przez palce tak jakby wcale go nie było? To strasznie dołujące, jest już piątek, tydzień dobrze się nie zaczął a już się kończy. Tak nie wiele zrobione. Tak wciąż mało jest czasu. Ten tydzień był całkiem w porządku. Najfajniej było wczoraj. Konferencja na temat turystyki w Pomorskim. Świetna sprawa, mega prelegenci. Dzięki niej podjęłam ostateczną decyzję, nie dawno wybierałam specjalizacje na studiach. Wybrałam zarządzanie przedsiębiorstwem, życia jednak nie oszukasz. Ciągnie mnie do tego marketingu. Tak więc zmiana :) No i mam nadzieje zostać specjalistą w konkretnej dziedzinie, bo mam wrażenie jak gdyby zarządzanie przedsiębiorstwem to olbrzymia materia  która jest zbyt duża żeby nakreślić ją w dwa lata. Najchętniej poszłabym do technikum i tam pewnie czegoś bym się dowiedziała....

Przede mną wspaniały czas. Przyjeżdża mój brat :) Po roku czas na prawdę można się już nie doczekać :) Majówka.. oby tylko nieszczęsna pogoda dopisała.

Mam ten nowy kolejny zresztą pomysł. Pomysł na bloga :) Zawsze chciałam zwiedzić wszystkie miejsca tuż obok Nas, ale zawsze jest za mało czasu, za daleko.. za różne różności. Tymczasem, jeśli będę miała motywację będzie łatwiej. Za tym idą inne wymierne korzyści, poznam rynek branży w jakiej pracuje, zobaczę co słychać u konkurencji, może jakaś współpraca. Podróż to przygoda. A przygody to ja lubię.

Potrzebuje resetu. Od dwóch lat potrzebuje znaleźć się w wymarzonej Hiszpanii.. wszystkie inne marzenia łatwiej się przyciąga a to nie wiedzieć dlaczego stawia opory.



No cóż, życzę Wam miłego weekendu :) !





P.S. Dzisiaj też przede mną nowe wyzwanie - nazywa się SERNIK :) zobaczymy jak mi pójdzie. 

sobota, 18 kwietnia 2015

Kolejny dzień, kolejna przygoda.

Wczoraj minął mi bardzo fajny, ciekawy dzień który wcale na taki się nie zapowiadał. Moja Pani Dyrektor nie mogła pojawić się w pracy na nieszczęście tego dnia Technikum w Owidzu organizowało konferencję. Tak świetnie się złożyło, że mogłam ją zastąpić. Temat konferencji to współpraca z przedsiębiorstwami i szkoła a konkretnie uczniami którzy odbywają praktyki zawodowe. Na początek trochę teori, jakie profile jakie firmy, co i gdzie się wykonuje.. Świetna inicjatywa! Druga częśc to rozmowa na temat dalszego kształcenia i praktyk. Sama niedawno widziałam jak trudno znaleźć mogoś do pracy, kto w ogóle chce pracować nie marząc już nawet o doświadczeniu i kwalifikacjach... No i właśnie, tyle młodych ludzi uczy się w technikach. Czyją winą jest ich brak przygotowania do pracy po szkole i praktykach. Ze swojego doświadczenia wiem że ile by się w szkole nie nauczyło bez praktyki nie ma szans. Ja odbyłam świetną praktyke, jako technik logistyk byłam w magazynie Polpharmy i przeszłam wszystkie etapy, od pracy w magazynie, po obsługę terminalu, wózka widłowego, po wszelką dokumentację. Choć nie wykonuję zawody zostałam świetnie przygotowana. No to jaki jest problem? Taki że ja miałam szczęście. Rzeczywistość jest mniej więcej taka, technik informatyk roznosi ulotki albo zamiata parking firmy, technik żywności przez miesiąc stoi na obieraku, prac biurowych biega na poczte i wysyła listy czasem może posprzątać biuro... przykładów nie brakuje. I jak z tego ma powstać pracownik wykwalifikowany? Sami takie coś tworzymy więc czego po tym oczekujemy? Strasznie podoba mi się dyrektorka szkoły która zauważył problem i nie zamiata go po dywan ale się z nim mierzy. Na prawdę więcej takich ludzi! :)

No i tak minął mi pozytywny piąteczek :)
Teraz pora się zastanowić jak ja mogę pomóc bo przecież samo uczestnictwo jeszcze nic nie wniosło.

czwartek, 16 kwietnia 2015

Wizyta 2 - 14.04.2015

Wielbię swój aparat przed którym tak długo się broniłam. To nic że bolało, to nic że mnie majątek kosztowało. To nic w porównaniu z tym że po półtora miesiąca moje jedynki już idealnie są na swoich miejscach :D Ale to cieszy uwierzcie! A co dopiero będzie jak wszystkie łącznie z trójką której jeszcze nie widziałam będę miała na swoim miejscu? Taka radość :)
Wszystkim którzy jeszcze się wahają polecam! Bolało owszem, ale nie umarłam, bez przesady. Fakt na początku mówiłam 'Gdyby nie ten mleczak nigdy nie dałabym sobie tego założyć', po półtora miesiąca czasu zmieniam zdanie. Bolało mocno tydzień i to by było na tyle, a jak widać warto.
Teraz szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie żeby mieli mi go zabrać (mam nadzieje, że za 2,5 roku zmienię zdanie :P)

Nie zamierzałam wstawiać tych zdjęć tu, ale dla dobra wszystkich którzy się wahają, zobaczcie sami że warto. Nie mogę się już doczekać porównania pierwszego i ostatniego zdjęcia! :)


Przed założeniem aparatu.



26.02.2015


14.04.2015

To by było na tyle, gdyby ktoś chciał znać jeszcze jakieś szczegóły, o coś zapytać, piszcie śmiało ma nadzieję że się na coś przydam.


Do miłego :)

Naleśnikowo.

Dziś obiadowa pychotka, naleśniki trzyskładnikowe. Czyli coś co Leniwce lubią najbardziej. Dwa jajka od kurek ze wsi, dwie szklanki mleka i dwie szklanki mąki, szczypta soli. Na patelnie, dodać dżemu i gotowe. My preferujemy truskawkowy i owoce lasu, przy większej kreatywności lubię też twaróg z pieczonym jabłkiem i cynamonem.





Kto sam spróbuje, temu życzę smacznego! :)

Taki relaks.



Macie pojęcie? Ostatni rok biegłam. Cały czas, każdego dnia przez 24 godziny. Aż do dziś. Uświadomiłam sobie że mam ochotę na kąpiel, taką z peelingiem, maseczką, balsamem.... Ale to było uczucie. Po roku zanurzyć się w gorącej wodzie na dłużej niż 10 minut. Tak więc dziś było przygotowanie do wiosny w blasku świec i ich pięknym zapachu. Taka niby tylko woda a czuje się jak po tygodniowym urlopie nad morzem :) Kto by pomyślał kiedyś odpoczywałam tak co weekend. Chyba najwyższy czas pomyśleć o sobie, ale tak na prawdę. Bez oszustw.
Co do domowego spa moje drogie Panie, Panowie też mogą być. Polecam zestaw ze zdjęcia. Cudne zapachy, peeling 'zdziera' co powinien, z pewnością nadaje się tylko do delikatnej i normalnej skóry i nie poradzi sobie ze starym mocno zrogowaciałym naskórkiem. Sól do kąpieli z ISANY Rossmanna, zabarwiła wodę na różowo wykorzystując wszystkie swoje atuty by mnie uspokoić. Na temat maseczki na pewno daje miłe uczucie na skórze i tyle. Jeśli będą efekty jutro się pochwalę. 
EDIT: Efektów brak, jak było tak jest, cudów nie ma :)
No i oczywiście cudny krem do ciała ISANA o zapachu masła shea i kakao. Cudowny, fajnie się smaruje i szybko wchłania, na domiar dobrego kosztował mnie 7,99 :) Efekty?
EDIT: Cudne gładkie nawilżone nóżki i cała skóra całego ciała - ULUBIENIEC!

A pro po jeszcze całego tego Spa, bez przygody by się nie obyło. Wychodzę z wanny a tu basen, tak tak, basen :) Najlepszy jest fakt że jeśli komuś się to zdarzy to właśnie mi :D
Dokładnie, to nie był mój pierwszy raz... 

Tak więc polecam gorąco znalezienie chwili dla siebie w tym pędzącym bardziej niż kiedykolwiek życiu, ono i tak nie zwolni ale przecież my możemy. Zadbajcie o siebie :)


Miłego wieczoru Kochani :)


PS. To już czwartek ?!

środa, 15 kwietnia 2015

Zostałam Szefem!

Kilka dni temu miałam okazje znaleźć się w pewnej kawiarki. Usiadłam obok trójki osób prowadzącej rozmowe na temat pracy tudzież wynajmu powierchni. Dokładnie się nie przysłuchiwałam tylko tyle co mimo chodem do mnie doleciało. Państwo rozmowe skończyli, pożegnali się i poszli po płaszcze. W między czasie kręciła się tam jedna Pani pytając o kogoś w owej kawiarni. Usiadła obok. Państwo przyszli z powrotem, Pani zapytała czy oni to oni? Dostała odpowiedz. Tak, ale na dziś już skończyliśmy. Dowidzenia. Odwróciła się na pięcie i  przytupem wyszła.
Serio? Żadnego innego terminu, przepraszam muszę już iść ? Nie wiem czy Pani się spóźniła ale nie ten ton, choć odrobina uprzejmości. Wielka Pani Marketingu, świat już zwojowała i co teraz, że niby może wszystko? Ludzie co z Wami? Szefami, kierownikami? Tak, nie wszyscy się na szczęście tak zachowują. Ale ci którzy w ten sposób mają się za Bóstwo są w znacznym błędzie. Chyba komuś tu brak piątej klepki... Tylko idiota może szczycić się okazywaniem braku szacunku, poniżaniem, wyśmiewaniem.
Bezwzględu na to jaką funkcję pełnicie, jakie macie kontakty, ile pieniędzy i gdzie mieszkacie - nadal wszyscy jesteśmy ludzmi. Człowiek taki sam jak wszyscy ani lepszy ani gorszy tylko równy. Więc na prawdę wyluzujcie...

To taka dygresja. Może ktoś się zastanowi nad tym jak sam traktuje innych.

Tymczasem pozdrawiam w wykładu zarządzania jakością, super interesującej edukacji w postaci czytania slajdów. :)

Miłego weekendu Moi Drodzy!

wtorek, 14 kwietnia 2015

Marzenia na jawie.

Dzień dobry :)

Dziś po kolejnej wizycie u ortodonty pomimo małego stresu jestem bardzo zadowolona. Co prawda wizyta była poprzedzona cudnym koszmarem dzisiejszej nocy. Śniło mi się, że ząb wypadł.. a za nim cała reszta i tak oto się z nimi pożegnałam. Na szczęście nie było tak źle :) Ząbki nie bolą, czuje tylko, że faktycznie było coś przy nich robione. Czeka mnie jeszcze jedna kontrola i drugi aparat. Bez nich będzie mi dziwnie...
Tymczasem chciałam Wam dziś opowiedzieć o swoim cudno cudownym podejściu do życia które pomimo wszystkich negatywnych komentarzy znalazło swoją racje bytu. Mój facet swego czasu mówił "Ty jesteś taka bajkolandia". O co chodzi? Od początku to o to, jak zaczęłam w szkole średniej opowiadać co będę robiła, jaki mam plan, ile będę zarabiała, kiedy się wyprowadzę, kiedy kupię dom i tak dalej, i tak dalej. Ale było śmiechu i komentarzy "ty tak joo", "na pewno...", "zobaczymy jak dorośniesz". Tak więc dorosłam. Śmiało mogę stwierdzić, że z hasła na hasło wszystko po kolei jakimś cudem się realizuje. Dlaczego cudem? Dlatego, że jeśli mówię "potrzebuję takiego cudnego kompletu garniturowego" albo "to ostatni moment żeby założyć aparat na ząbki" i nie mam w portfelu ani złotówki - jak kolwiek jest to nie realne. Wtedy właśnie zdarza się cud. I dzieje się coś co sprawia, że to się realizuję. Nie zbyt normalne, prawda? Też się z tym zgadzam. Lecz fakty mówią same za siebie. To właśnie prowadzi mnie to stwierdzenia - coś jest w samospełniającej się obietnicy. Piszą o czymś podobnym w The Secret (z tego co wiem ze słyszenia, niestety nie dotrwałam nawet do połowy książki). W mojej wspaniałej pracy nie dawno miał się rozpocząć cykl spotkać coachingowych, pierwszy temat to "Mapa marzeń, mapa celów." Niestety, jest przeniesione z powodów prywatnych ale jestem bardzo ciekawa czego dowiem się na nim. I czy potwierdzi się moja teza działania i przyciągania tego czego pragniemy.
Co by nie było, gorąco Wam to polecam. A! I jeszcze jedno, z tego co słyszałam niektóre 'podręczniki' podpowiadają o tym jak 'myśleć' hasłami 'mam pieniądze', 'mam super samochód' itd. Nie ja nigdy czegoś takiego nie praktykowałam, po prostu coś mi się spodoba i bardzo chcę to mieć. Nie wieszam zdjęć, nie piszę o tym na przeciwko łóżka ani inne równie dziwne rzeczy. Tylko chcę to mieć. :)

Cóż może komuś z Was przyda się to co powiedziałam, jeśli chcecie mnie w czymś poprawić bardzo proszę, a może sami macie podobne albo zupełnie odwrotne doświadczenia? Podzielcie się :) Strasznie interesuje mnie jak jest z tym u Was! :) Może z tym dziwadłem nie jestem sama.


Dobrze Kochani, godzina już późna, kolejny dzień w kolejce, dobrej nocy! :)

piątek, 10 kwietnia 2015

Znowu weekend.

O matko ale miałam pomysłów o czym Wam powiedzieć, ale nie miałam ani chwili czasu i wszystko.... uciekło, umknęło, rozpłynęło się. Oj.

Jednym z tych pomysłów były rozmyślenia o szczęściu. Każdego dnia uszczęśliwiają Nas małe rzeczy, a potem pod koniec okazuje się to wszystko nieprawdą. Dochodzimy do wniosku, że jesteśmy strasznie zmęczeni i do tego nieszczęśliwi. Myślę, że wszyscy miewamy czasem taki myśli. Mnie dawno nie spotkały. Od kiedy dowiedziałam się co sprawia mi radość i dlaczego się uśmiecham. Moje łóżko, to twarde i nie za bardzo wygodne. Pies który leży w nim na mnie i wszystko gryzie. A obok ukochany facet.  Co w tym jest ? Spokój. Święty spokój. Świadomość o tym że wiążemy koniec z końcem, że nasza rodzina jest zdrowa i nie dzieje się nic złego, że mamy dach nad głową. Czego więcej potrzeba? Zupełnie niczego reszta to niezbyt wiele warte dodatki :)

Tymczasem był to tydzień cudnych zakupów :D Czyli coś co uwielbiają kobiety. Po za mega żakietem w pudrowym różu, wpadły też do kompletu klasyczne spodnie w beżu z fantastycznego materiału. Co dalej, wpadły też buty, obcasy (ałała) no ale doszłam do wniosku że czas coś zmienić, a jak każda kobieta nawet na minimalnym obcasie czuję się lepiej :) W jednym ze sklepów natknęłam się na fantastyczne babeczki które miały nie tylko gust ale i świetne oko, ponieważ ja w dwóch rzędach nie widziałam niczego a one co chwilę przynosiły świetne kiecki. Jedna im nie pasowała za to na mnie leżała jak ulał. Oczywiście zajmuje miejsce w szafie :) No i kilka innych rzeczy.
Im mniej pieniędzy tym więcej zakupów? Y. W każdym razie najlepsze jest to, ze kieckę przymierzyłam jedną jedyną w 5 minut i kupiłam, a butki zajęły mi 10 minut - przy fakcie że tak na prawdę nie byłam pewna co chcę.

Weekend cały na studiach.. ale to się wszystko oczywiście da :)

Jakoś tak pozytywnie, czy to wiosna? Najchętniej wybrałabym się jutro do szkoły rowerem hehe tylko trochę daleko, a aż takiej kondycji nie mam. Dziś jako, że ja mam weekend tylko w piątek po południu czeka na mnie kąpiel, drink i film, bosko :))
Ciekawe jak to będzie w przyszłym tygodniu, wizyta u ortodonty budzi we mnie nie małą grozę grunt  w tym, im szybciej tym lepiej i będzie za mną. Niedługo kończy się też kwiecień a ja jeszcze nie rozliczyłam się z PIT-u, a po kwietniu 3 majowe zjazdy i sesja. A ja jeszcze nic nie mam zrobione.


Wracamy do telewizji :) pozdrawiamy z kanapy! Dejmon też ogląda :D


niedziela, 5 kwietnia 2015

Ach te święta.


Rok temu po raz pierwszy spędzaliśmy razem Wielkanoc na swoim. Rok temu pojawił się też nasz szczeniaczek. Rok temu nie wyszła mi biała kiełbasa i tradycyjnie w tym również :)
Ale wyszedł tegoroczny pierwszy barszcz biały z jajkiem i kiełbaską. 
Nie przepadam za tymi świętami i nic ciekawego w nich nie widzę...


 ale życzę Wam wszystkim dużo zdrówka, radości i mokrego dyngusa!
Czyli wszystkiego czego życzyć sobie powinniśmy każdego dnia. 


My musimy się ogarnąć i jechać do rodzinki z zajączkami. A potem będzie coś ciekawszego...