czwartek, 4 czerwca 2015

Jak ja kocham taką codzienność

Tak sobie wybraliśmy się dziś na rowery. Piękna ta nasza Polska. I nie trzeba wybywać daleko żeby poczuć się jak na wakacjach. A tak rower, piwko... i dużo nicości. Tylko koca brakowało żeby tam zostać. Tylko jedno w tej opowieści się nie zgadza. Czas. Zegarek który nas ogranicza. Trzeba wracać. Zła godzina. I wciąż tak mało w życiu chwil, na to piękno, na ten luksus by choć trochę zasmakować życia.


A mój rower całkiem dobrze służy. Mam taki plan - 1000 km do końca wakacji! :) Minęło tylko 5 dni czerwca a mam już prawie 50 km, a od marca zaliczyłam już 206,35 km.. Więc chyba jest szansa, zostało mi już tylko 793,65. Hehe brzmi gorzej ale kto wie :) Chyba bez wyzwań było by trochę nudnawo. Jutro też czeka mnie wyzwanie, egzamin o którym jeszcze dziś nie mam pojęcia. Zielonego. Ale jutro rano się coś ogarnie :) 




Ach na prawdę piękna ta Polska! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz