Od pierwszego dnia zaczęło się jak zwykle... czyli strasznie. Deszcz, zły humor.. no zdane egzaminy to mały pozytyw. Więc kiedy już na marudziłam się, że urlop bez auta to kicha, że nie ma pogody to kicha, że nie ma kasy to kicha, że są egzaminy to też kicha... okazało się.. że..
Tak więc urlop będzie jednym z najfajnieszych! Super śpi się do 12 i je śniadanie o 13. Super kiedy ogląda się tyle filmów na ile oczy pozwolą. Super kiedy nic nie trzeba i kiedy pies też Nas nie budzi.
I mam tyle czasu na gotowanie ile potrzeba. W poniedziałek mieliśmy truskawkowy dzień - był mus, naleśniki i pierogi. O tym już nie długo. ... a pro po gotowania...
W przyszłym tygodniu pogoda ma się poprawić :) Może nawet uda się opalić... zobaczymy.
Pozdrawiamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz